Raz dwa trzy. Zbuduj się w sobie!


Teoria podziału sfer osobowości na ID, Ego i SuperEgo kojarzy się głównie z Z. Freudem i psychoanalizą. Jednak systemy trójcy: świadomości, przedświadomości i nieświadomości, można znaleźć w różnych gałęziach psychologii, a nawet pozanaukowych wierzeniach, które powstały jeszcze długo przed teorią psychoanalizy.
Nie musi to być ID, Ego i Superego (choć te nazewnictwo najbardziej się przyjęło); może być:
Dziecko, Dorosły i Rodzic w analizie transakcyjnej E.Berne’a,
Niższe Ja, Średnie Ja i Wyższe Ja – jak w Hunie,
Unihipili, Uhane, Aumakua w tradycji ho’onoponopono,
Trójca chrześcijańska Syn Boży, Duch Święty i Bóg Ojciec.
A co niektórzy mówią: Wyższa Jaźń, Średnia Jaźń, Niższa Jaźń.
Jakby jednak nie nazywać, przyjęto, iż mamy trójcę w sobie: emocje, umysł i ciało.




Człowiek może w tej trójcy być spójny bądź nie, zależy jaki ma ze sobą samym kontakt, przez co w życiu przeszedł i jak to niego wpłynęło. Oraz – jaką ma w ogóle potrzebę istnienia, jakiej jakości jestestwa i zintegrowania.
Z pewnością nie da się zmieniać tylko psychicznie, tylko fizycznie czy tylko emocjonalnie. Zmiana w człowieku jest zbiorcza, kompleksowa. Jesteśmy siecią połączeń.

Dlatego zmiana w życiu człowieka, aby miała stabilne i trwałe podstawy, powinna zacząć się odbudowania wspólnoty w sobie. Od wewnętrznej integracji, całości struktury: ciała, emocji i psychiki. Spójności tego, co i jak czujemy, myślimy, mówimy. Zmiana, uzdrawianie siebie i swojej sytuacji życiowej, nie może dotyczyć tylko jednej sfery: cielesnej, emocjonalnej czy psychicznej. Trójca jest w naszym ciele, psychice, duszy, przenika się i tworzy całość. Uzdrawianie wyłącznie np. duchowe to powierzchowna ezoteryka, która może być przykra w skutkach.
Przekonanie o swoim niewielkim wpływie na własny los i okoliczności własnego życia powoduje bierne poddawanie się różnym wydarzeniom. Integracja wewnętrzna daje możliwość uporządkowania świata ‚ducha’ i materii, wzięcia odpowiedzialności za swoje życie, w końcu świadomości, że każde nasze działanie ma wpływ na wydarzenia w przyszłości.

M. Ogorevc, twórca pojęcia biopola, autor „Integralnej biorgonomii” czy „Diagnostyki karmicznej”, tłumaczy istnienie wzajemnego połączenia energetycznego i informacyjnego wszystkich cząstek materii we wszechświecie, nieustannie oddziałujących na siebie. Ogorevc dzieli biopole człowieka na kilka warstw: te dotyczące ciała fizycznego, te od doświadczeń życiowych i te dotyczące informacji o tzw. karmie (znów mamy trójcę).
Tak więc człowiek jako część całego wszechświata w sensie energetycznym i informacyjnym, w obrębie swojego biopola, odpowiada za swoje myśli, przekonania, emocje, zachowania, czyny. „Wysyła je” we wszechświat, a ten odpowiada według zasad prawa przyczyny i skutku, regulując sytuację. I kolejne wydarzenia, pozytywne lub nie, są jakoby wracającym do nas bumerangiem zdarzeń.
Biopole zaburza dominacja któregoś ze struktur osobowości, choćby samego Ego. Brak świadomości tego procesu, brak integracji, wreszcie akceptacji skutkuje deregulacją całej naszej psychiczno-emocjonalno-cielesnej „hydrauliki”.

Kiedy w nas dominuje Ego, koncentrujemy się całkowicie na umyśle, na świadomości racjonalnej. Odczuwanie potrzeb ciała i podświadomości są stłumione, co może powodować np. depresję.
Kiedy dominuje ID – panuje nad nami podświadomość, popędy pragnienia, dążenie do zaspokajania przyjemności. To ekstrawertycy, z emocjami na wierzchu, czasem infantylni i nieodpowiedzialni. Brak tu nauczyciela i łatwo o uzależnienia.
Kiedy dominuje SuperEgo, człowiek staje się introwertycznym, usztywnionym, krytycznym, sarkastycznym moralistą schowanym za maską. Ciągła samokontrola i wywoływanie poczucia winy mogą wpędzać go w nerwice i natręctwa.

Bliżej mi do ludzi w jakimś stopniu owładniętych przez ID. Może i są impulsywni, skierowani na korzystanie z przyjemności i łatwo poddają się życiowym popędom. Ale przynajmniej są spójni w tym byciu sobą.
Choć z drugiej strony…
Z. Freud miał taki sen: chodził po lesie i grzebał w podłożu, podnosił liście, podkopywał ziemię, szukał… To go utwierdziło w tym (sam tak zinterpretował), że ma zajmować się ludzką psychiką, badać warstwy nieświadome i ukryte, odkrywać co jest „pod spodem” człowieka.
Mnie się śni, że lecę. Przemieszczam się pojazdami, podróżuję powietrzem.
Czy to znaczy, idąc na Z. Freudem, wnioskując pół żartem, ale jednak serio.... że powinnam iść do tych, do których mi dalej?


Komentarze